Kilka refleksji o losach idei prometejskiej

Marek Kornat

[niniejszy tekst pierwotnie opublikowany został w: 
"Nowy Prometeusz" nr 12, grudzień 2018, ss. 83-91]

Porozbiorowe dzieje Polski nie znały pojęcia prometeizmu. Pojęcie to występowało oczywiście w filozofii jako pogańska, grecka nauka o zbawieniu, jakie dał ludziom Prometeusz, za sprawą swego znanego czynu (kradzieży bogom ognia). Niedawno przypomniał tę koncepcję na jednej z konferencji naukowych znany filozof polski i polityk prof. Ryszard Legutko2. Książe Adam Jerzy Czartoryski nie posługiwał się pojęciem prometeizmu. Ale to co jest przedmiotem prometejskich dążeń wykładał jakże przenikliwie w swoich wystąpieniach publicznych po Powstaniu Listopadowym, na uchodźstwie, gdzie założył wielki obóz polityczny – Hotel Lambert, który słusznie uznajemy za Ministerstwo Spraw Zagranicznych nieistniejącego państwa. Pozostanie zapewne ironią historii to, że w takiej właśnie roli wystąpić przyszło dawnemu ministrowi spraw zagranicznych Rosji.

PEŁEN TEKST ARTYKUŁU W PDF